Trezado- Uszczelniacze tubeless, mleczko, smar do łańcucha
Jakiś czas temu informowałem o rozpoczęciu współpracy z marką Trezado, która oferuje szereg produktów związanych z systemami Tubeless. W asortymencie naszej rodzimej, polskiej firmy znajdziemy oczywiście melczko do zalewania opon, spreje do naprawy przebitej opony/szytki, zestawy do początkowego uszczelniania opon, wentylki, taśmy. Szeroką ofertę uzupełnia smar do łańcucha oraz środek do czyszczenia opon ze starego mleczka.
To słowem wstępu. Opony mleczkiem mam zalane od około 3 miesięcy i na razie zero kapci, czy to sprawa mleczka czy szczęścia…fakt, że raz na 100% na wyścigu w Szklarskiej dziura była, choć mała, to została błyskawicznie zalepiona….szykuję w przyszłości test z prawdziwego zdarzenia z wykorzystaniem kilku mniejszych i większych gwoździ :), tylko jeszcze czekam, aż opona będzie do wymiany.
1. Smar do Łańcucha
Na razie więcej mogę powiedzieć o smarze, bo z powodzeniem go używam około 3 miesiące, zarówno w MTB jak i na szosie. Ogólnie rzecz biorąc w smarach do łańcuchów jest już małe pole do popisu na rynku i zależność jest bardzo prosta. Zazwyczaj im gęstszy smar tym się dłużej trzyma i jest bardziej odporny na wodę, ale też mocniej łapie kurz, brud i inne syfy, a finalnie jest cięższy do usunięcia podczas mycia napędu. Smar rzadki- dokładnie na odwrót- nie brudzi łańcucha, ale też potrafi go braknąć po dobrych 50km jazdy….kiedyś maiłem krótką przygodę z czerwonym Finish Line Dry- 30km z błotkiem i smaru nie było….no ale w końcu „dry” ;). Na tej skali gęsty<-->rzadki smar Trezado znajduje się w całkiem fajnym optimum gdzieś mniej- więcej po środku. Sprawia to, że smar trzyma się wystarczająco długo, a jego usunięcie nie sprawia kłopotu. Prawda jest taka, że dla kolarza ważne jest to, żeby smar dobrze działał przez jeden wyścig- potem i tak jest czyszczenie napędu i smarowanie od nowa. Patrząc natomiast z punktu widzenia bardziej amatorskiego użytkownika, to też powinno być całkiem fajnie- smar nie zbiera za dużo brudu, więc jak się skończy, wystarczy po prostu dolać kolejną porcję. Choć wiadomo jak jest z każdym smarem- bardzo dużo zależy ot sposobu smarowania, dokładności, sposobu „wcierania” i wycierania nadmiaru. W suchych warunkach na szosie smar spokojnie wytrzymuje kilkaset km, może nawet pod tysiąc…muszę kiedyś policzyć. Całość jest oczywiście wyposażona w aplikator pozwalający precyzyjnie umieścić smar na łańcuchu. Ogólnie rzecz biorąc porządny produkt godny polecenia.
Wkrótce ciąg dalszy testów- w roli głównej płyn uszczelniający do zalewania opon- Liquid sealant.
2. Płyn uszczelniający- Liquid Sealant
Liquid sealant- płyn uszczelniający do opon popularnie zwany mleczkiem. Produktu marki Trezado używałem od czerwca do końca sezonu 2016. Bilans- zero kapci- ani razu nie musiałem podmieniać dętki + raz na wyścigu zalepiło- dziura nie taka duża, bo nawet nie wymagało dopompowywania, ale ważne, że sukces. Wiadomo- może kwestia szczęścia, a może nie. Na początku września, korzystając z okazji, że i tak miałem oponę do wymiany, postanowiłem trochę bardziej praktycznie przetestować mleczko Trezado, w ruch poszły gwoździe, a całość podsumowuje poniższy film:
Co mogę dodać do tego wideo. Płyn działa bardzo dobrze. Pierwsze dwie próby- bez problemu. Cóż przy gwoździu 3,5mm załatanie wymagało trochę czasu- jakieś 2minuty zabawy z obracaniem koła, przytrzymywaniem palcem, ale ważne że opona dalej nadawała się do jazdy. Jeden z ważniejszych wniosków jest taki, że nawet przy dużych dziurach jeżeli mleczko zadziała, to trzyma potem bardzo mocno i napompowanie do wysokiego ciśnienia nie powoduje ponownego rozszczelnienia. Z ciekawostek mam jeszcze dwa zdjęcia. Pierwsze zaraz po testach- widać jak wygląda czop od środka opony.
Odnośnie drugiego zdjęcia- we wrześniu założyłem nową oponę, zalałem mleczkiem i dojeździłem na niej do końca sezon 2016. Potem MTB w odstawkę- jesienią i zimą wolę jednak CX, a jak asfalty suche to szosę, potem nowy rok, zgrupowanie w Hiszpanii i tak sobie to MTB stało. Piszę o tym, bo bardzo ważnym parametrem mleczka jest jego zdolność do zachowywania swoich parametrów. Zdarzało się, że produkty innych firm traciły swoją konsystencję- zbijały się w jeden wielki gumowy kłębek lub po prostu wysychały.
Powyższe zdjęcie zostało wykonane w połowie marca- po 5 miesiącach bez jazdy. Płyn jest lekko ciemniejszy, widać powierzchnie na oponie gdzie trochę gumy się osadziło, ale po pierwsze nie wysechł, a po drugie dalej ma wyraźną klarowną konsystencję. 5 miesięcy bez wyschnięcia to jest rewelacyjny rezultat- chyba nikt nie chce dolewać mleka co miesiąc, bo szkoda i czasu i pieniędzy.