Już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie wyjazd na Puchar Świata w XC, żeby z bliska zobaczyć międzynarodową czołówkę MTB. Lokalizacja najwygodniejsza, aby ten pomysł zrealizować, to Nowe Mesto w Czechach- jakieś 230km od Wrocławia. Dodatkową zaletą jest fakt, że edycja u naszych południowych sąsiadów ceniona jest praktycznie pod każdym względem- od jakości trasy po organizację. W tym roku termin idealny, bo zawody w niedzielę po sobotnim Bike Maratonie można było sobie odpocząć kibicując.
Teren faktycznie super, bo taka wielofunkcyjna górka- w zimie biegi narciarskie/ biathlon, a w lecie zawody XC i bike park. Do tego trasa tak ułożona, że podczas jednego wyścigu da się być praktycznie w każdym ciekawym miejscu…a takich jest sporo- kamieniste sekcje, zjazdy po korzeniach, po hopkach, ciężkie podjazdy, fajne ścianki- jest na co popatrzeć. Przy ciekawszych fragmentach ustawione były trybuny i telebimy z relacją Red Bull TV….choć najciekawsza opcja to biegać pomiędzy odcinkami trasy i tam dopingowanie swoich faworytów.
Zdjęć z trasy nie dużo, bo ogólnie pogoda średnia i aparat nie dawał rady. Na miejscu udało się być ze 2h przed startem, więc pobuszowaliśmy trochę po namiotach teamowych i pooglądaliśmy nowości sprzętowe oraz samych zawodników- do wyścigów jeszcze kupa czasu, więc chętnie pstrykali sobie razem zdjęcia, co ochoczo wykorzystywaliśmy:)
Potem udaliśmy się już na trasę i kibicowaliśmy naszym zawodniczkom podczas wyścigu kobiet. Atmosfera na trasie niesamowita- nie trzeba było wyglądać za zawodniczkami- doskonale było słychać doping kibiców gdy się zbliżały w dane miejsce. Na trasie i trybunie głównej było w sumie ponad 14tyś widzów!!! Szkoda defektu Majki, no ale walczyła dzielnie. Duże wrażenie zrobiła Ola przebić się z numerem 70 na 29 miejsce to jest coś. Pomiędzy wyścigami był przygotowany pokaz samolotów akrobacyjnych Red Bull, więc nie było ani chwili, aby się nudzić. Potem wyścig facetów i kosmiczna jazda dwójki Kulhavy i Schurter- oj było co podziwiać na technicznych sekcjach. Pogoda trochę utrudniła zadanie kolarzom, bo wyglądało na to, że noc była deszczowa, a i przez cały dzień czasem lekko pokropiło z nieba- zdarzały się uślizgi i gleby, choć i tak byłem pod wrażeniem trzymania opon w takich warunkach.
Impreza udała się super- wśród kibiców wiele znajomych twarzy z naszych wyścigów, pewnie Polaków wśród tych prawie 15 tyś widzów był spory procent. Warto na takie widowisko się wybrać- ja byłem pierwszy raz w życiu i jestem bardzo zadowolony, kto nigdy nie był, to szczerze polecam, bo wrażenia niezapomniane!