Takie przysłowie- lepiej późno niż wcale. W tym wypadku było warto czekać, bo rower na ten sezon udał się całkiem fajny. Złożony na bazie Orbea Alma M20 z tego roku.
Rama super- ponad 100g lżejsza niż w moim poprzednim sprzęcie…..a tylko nadmienię, że w modelach M10 i Team rama waży podobno jeszcze 150g mniej….no cóż- może za rok 😉 Miałem rozterkę co do amortyzatora- z jednej strony SID mi pasował i jego ścigancka charakterystyka mi odpowiadała. Z drugiej strony nigdy w życiu nie jeździłem na Fox’ie. Obawiałem się trochę wagi widelca, który był zamontowany w M20stce….niepotrzebnie- z manetką ważył +/- 1628g. Po podmianie na fabryczny zestaw do blokady przy goleni (taki sam zabieg, choć wymagający dużo więcej kombinacji, miałem w SIDzie) waga spadła do 1541g, czyli raptem 20g więcej niż w Rock Shox. No i zostawiłem Fox’a- po pierwsze jednak amortyzator nowy (choć SID po 2 sezonach wyglądał całkiem przyzwoicie, ślizgi spoko, czarna anoda bez śladów zużycia). Po drugie- chyba z ciekawości 🙂 Wiadomo, że teraźniejsze Fox’y, to już nie te kultowe konstrukcje sprzed lat….ale jednak coś mnie kusiło, aby spróbować i na razie nie żałuję. Reszta osprzętu to lekki mix tego na czym jeździłem do tej pory i kilka nowych części. Zyskałem kilkadziesiąt gramów na kołach, ale straciłem tyle samo na oponach, bo trafiły się wyjątkowo ciężkie sztuki….no może chociaż dzięki temu nie będą się przebijały 🙂 Suma, sumarum sprzęt wyszedł 170g lżejszy niż rok temu. Niby nic, ale cieszy 😉 Wiadomo, że pewną kontrowersją jest napęd 2×9, ale kto mnie zna ten wie 😉 Nie ma dla mnie żadnego argumentu aby zmieniać- wszystko to jest marketing firm produkujących sprzęt. Zysk wagowy marny (o ile w ogóle, bo mój jeden gripshift waży 85g przerzutka też lekko ponad 100g, a kaseta 11s też nie waży poniżej 300g i co ważne nie kosztuje 150zł ;)). Wiadomo, że to temat na dużo większe rozważania, ale ten sezon jeszcze na 2×9.
Teraz kilka zdań o tym jak się na rowerze jeździ- za mną pierwszy wyścig- Bike Maraton w Zdzieszowicach. Abstrahując od formy fizycznej, to sam sprzęt sprawdził się w 100%. Oczywiście muszę jeszcze lekko poeksperymentować z pozycją, siodełkiem, podkładkami pod mostek, ale już czuć że jest fajnie. Konstrukcyjnie rama jest topowa, niczego jej nie brakuje, a jest kilka fajnych rozwiązań. Bardzo podoba mi się wysoki komin rury podsiodłowej, który już w Zdzieszowicach odkrył swoje zalety. Był taki fragment- może z kilometr dość świeżym polem o nierównej nawierzchni, ale po płaskim- trzeba było ostro pedałować, ale cały czas siedzieć na siodełku. Rama świetnie amortyzowała wszystkie wstrząsy, a wysoki komin zachowywał się jak lekki softail. Mam tylko nadzieję, że hiszpańscy inżynierowie wszystko dobrze policzyli, bo jednak to dość długi kawał karbonu narażony na spore naprężenia, ale ścianki w tym miejscu są grubaśne, powinno wytrzymać moje kilogramy ;). Na koniec jak to zwykle bywa przy nowym sprzęcie- firmy dzięki którym rower wygląda jak wygląda. Jednak najpierw podziękowania dla Rose Polska za 2 lata współpracy. Mr. Big to był świetny sprzęt, na którym przejechałem tysiące kilometrów. Na tym rowerze wjechałem jako 2gi zawodnik na Śnieżkę, na nim udawało się wbijać do top3 open Bike Maratonów. Wracając jednak do Orbei- oczywiście przede wszystkim podziękowania dla Krzysztofa Wieczorka z Grupy Pol-Sport– dystrybutora marki Orbea. Dzięki też dla Pawła Ignaszewskiego ze sklepów im motion, gdzie zawsze znajdę to czego szukam, a i czasem Chłopaki użyczą kilka cięższych sprzętów na serwisie:) No! Teraz bierzemy się za szosówkę…..choć jeszcze dam jej przejechać w najbliższy weekend jej ostatni wyścig w tej konfiguracji:) A jeżeli ktoś jest ciekawy z czego dokładnie składa się mój MTB i ile ważą poszczególne komponenty- zapraszam na stronę w dziale Rowery