Przygotowania do sezonu 2016 rozpoczęte, to trzeba podsumować sezon 2015. Ale co tam sezon 2015 był jaki był- to już przeszłość, ale to co się dzieje ostatnio to jest dopiero czad :). Jak pewnie zauważyliście lubię jesienią pobiegać sobie na orientację. Daje to dużo frajdy, bo trzeba nie tylko pracować mięśniami, ale i głową 😉 do tego oczywiście trzeba mieć jeszcze zmysł nawigacji i duże doświadczenie, czego oczywiście u mnie brak :P. Do tej pory startowaliśmy z Piotrkiem w bardziej amatorskich imprezach, gdzie mapa rozdawana jest z wyprzedzeniem, odległości od/do punktów kontrolnych duże i raczej poruszamy się po ścieżkach a nie na azymut. Wczoraj wystartowaliśmy w bardziej sportowej odmianie biegu na orientację w pierwszej edycji Wrocław Night o Fight. Impreza wyjątkowa z mojego punktu widzenia. Po raz pierwszy z chipem na palcu, więc nie trzeba nic przybijać, punkty kontrolne zalicza się praktycznie w biegu. Po drugie mapę widzi się w momencie startu. Po trzecie ilość punktów kontrolnych- aż 23 na około 4km biegu- praktycznie co chwilę. Po czwarte- całość zamknięta na jednym miejskim osiedlu (Kozanów) w okolicy dużych bloków, boisk, szkoły- niby mały obszar, a tyle możliwości. Zawsze BnO, w których startowałem to był las, park a tutaj taka „miejska dżungla”.
Na początku oczywiście wtopiłem totalnie, musiałem załapać o co biega, przeskalować się na inny rodzaj orientacji, po 5 punktach kontrolnych byłem zdruzgotany mając chyba 10min na stoperze, ale im dalej tym lepiej. Wiadomo- łomot dostałem niesamowity, bo orientaliści z Wrocławia to ścisła czołówka Polski, a zwycięzca miał czas prawie 2x krótszy niż ja ;), ale co by nie było to 45 miejsce na 56 osób jest 😛
To był dobry dzień. Po biegu jeszcze z Piotrkiem podjechaliśmy do Lasu Osobowickiego (są tam na stałe punkty kontrolne dla początkujących, a mapy na http://znajdzsiewlesie.pl/ ), żeby potrenować poruszanie się na azymut- to się przyda w weekend na Strzelińskim Rogainingu– rok temu nawet nie mieliśmy kompasu i z dewizą „jakoś to będzie” potrafiliśmy się przestrzelić o 20-30*. Co za tym idzie przebiegliśmy wtedy 64km zdobywając 75pkt (dla porównania zwycięzcy 68km i 136pkt ;)). Już nie mogę się doczekać weekendu, będzie świetna zabawa i niesamowita przygoda :). No i polecam wszystkim kolejne edycje WNoF- zawody z symbolicznym wpisowym, na które można praktycznie przyjechać tramwajem- następna edycja na Różance, więc klimat podobny (08.12.2015). Jest kilka różnych kategorii, nie musicie od razu startować w elicie :P…nawet chyba jest opcja bezpłatna- bez chipa ot bierze się mapę i szuka się punktów bez zapisywania wyników.