Archiwum kategorii: Orienteering

XV Strzeliński Rogaining

Jutro drugi etap miejskich biegów na orientację Wrocław Night o Fight. Z tej okazji kilka słów na temat Strzelińskiego Rogainingu, w którym to już po raz czwarty braliśmy z Piotrkiem udział. Impreza miała miejsce w Szklarach w nocy z 18 na 19 listopada i w skrócie polegała na zebraniu jak największej ilości punktów za znalezienie odpowiednio wartościowych (od 4pkt. do 8pkt.) PK (punktów kontrolnych). Na całość było przewidziane 10 godzin, a pole bitwy w tym roku wyglądało tak:
Mapa

Po chwili rozkminy postanowiliśmy zacząć od punktów na południe: 4C->5C->8C i potem zataczać łuk po wschodniej stronie mapy, trochę po północnej jeżeli wystarczy czasu, a kończąc na zagęszczeniu punktów w lesie na wschód od bazy w Szklarach. No i nawet się jakoś udało zrealizować plan, wyszło o tak KLIK- to się mapa otworzy w nowym oknie.

Ogólnie do PK 7a wszystko szło jak z płatka. Normanie sami nie wierzyliśmy że tak dobrze idzie, ale w głębi serca wiedzieliśmy, że tak nie może być do końca;). W tym roku warunki atmosferyczne były dość łaskawe- padało tylko przez pół godzinki ;), ale najważniejsze że nie było mokro. Jeszcze nigdy na tej imprezie nie miałem tak sucho w butach. Jedyne co doskwierało to dość mocny wiatr, ale większość trasy jednak była po lasach. Odnośnie nawigacji, to było lekkie utrudnienie w postaci mocnych wycinek lasów i wielu dróg dojazdowych dla sprzętu, których nie było na mapach. Wracając do zmagań- na 7a straciliśmy z pół godziny albo i lepiej. Atakowaliśmy punkt z dwóch stron i w obu przypadkach popełnialiśmy jakiś błąd. Tyle dobrego, że punkt w końcu został odnaleziony i poświęcony czas nie poszedł na marne. No i albo tak się zmęczyliśmy na szukaniu, albo źle się zorientowaliśmy, że na 5d wybiegliśmy złą ścieżką (bo po co patrzeć na kompas i kontrolować kierunek) i znów ze 2km nadrobione niepotrzebnie. Tyle dobrego, że już potem oprócz malutkiej wtopy na 6a wszystko poszło gładko.

Ogarniamy mapę 3:30 w nocy :)

Szkoda trochę straconego czasu, bo jeżeli byśmy mieli zapas, to zahaczylibyśmy jeszcze o 7c i jak się potem okazało by to miało duże znaczenie, ale o tym zaraz. W sumie ta edycja była jakaś spokojna. Większość PK w takich w miarę normalnych lokalizacjach, nic nas nie goniło, saren raptem kilka, kilka świecących par oczy w ciemnym lesie….choć zgodnie stwierdziliśmy, że tak jest tylko dlatego, że biegniemy we dwójkę. Nie wyobrażam sobie takiego biegu samemu, bym chyba 10x w portki zrobił :). No ale dobrze jest- z każdym rokiem postęp. W tym roku prawie 60km w nogach i nasz rekord- 114pkt. No i czwarte miejsce! Tak wysoko jeszcze nie byliśmy…szkoda tego zmarnowanego czasu- jeżeli byśmy go poświęcili na 7c, to byśmy byli drudzy! No ale cóż i tak był to nasz najlepszy występ. Sama Impreza i organizacja jak zwykle super fajna. Do zobaczenia za rok 🙂

Szczęśliwi na mecie Bigosik na Rogainingu o piątej rano zawsze smakuje idealnie :) Wreszcie cieplutko

Sezon na orientację czas zacząć!

Po tych moich październikowych truchtach czas gdzieś wystartować. Jesienią i zimą zazwyczaj bawię się trochę (wbrew mojemu wrodzonemu brakowi zdolności) w biegi na orientację. Strzeliński Rogaining i Mini Nocna Masakra na stałe zagościły w moim spisie imprez, w których trzeba wziąć udział. Rok temu dołożyłem do tego jeszcze cykl miejskich biegów na orientację Wrocław Night O Fight.
Aktualnie jestem po Rogainingu, w którym wystartowałem jak zwykle z Piotrkiem. RELACJA właśnie wleciała na serwer.

Jeszcze humory się trzymają, to pewnie przed północą :) Na trasie City Trail- pełna kontrola ;)

A jeszcze tydzień wcześniej tak dla picu pobiegłem sobie cross (Wrocław City Trail) w Lasku Osobowickim- niby tylko 5km, ale pełen gaz- średnie tętno 182 i max 189 mówią samo za siebie…też fajnie :). Ominęła mnie niestety pierwsza edycja WNoF, a Mini Nocna Masakra też mi trochę zbladła jak się okazało, że Piotrka biodro odmówiło posłuszeństwa po Rogainingu….kto chce ze mną pobiec?, bo ja się sam po ciemku boję 😉

A tak ogólnie co słychać? Skończyłem roztrenowanie, zaczynam usystematyzowane treningi, tyranie na siłce no i jak to jesienią- czasem cieszę się słoneczkiem, czasem dane pojeździć w magicznych porannych mgłach, a i zdarza się dostać śniegiem po gębie. Szosówka czeka na swoją okazję, ale na razie pierwszy treningowy weekend warunki były raczej na CX.

Słoneczkko :) Czasem opłaca się pojeździć z rana :)

Ostatnie biegówki i finał WNoF

Czas w kierunku nowego sezonu pędzi nieubłaganie…. forma rośnie, waga spada, treningi coraz bardziej specjalistyczne….tylko coś pogoda zdaje się nie nadążać ;). Jakoś miesiąc temu zaczynało się zgrupowanie w Hiszpanii i w życiu mi nie przyszło do pomyślenia, że po tych 2 tygodniach jazdy w ciepełku przyjdzie mi jeszcze wyskoczyć na biegówki. No ale cóż- sypnęło śniegiem, Rodzina wybierała się na zjazdówki do Zieleńca, no to nie mogłem przepuścić okazji ;). Zapowiadał się piękny dzień, choć góry z rana trzymały mgłę, ale koło 12 zrobiło się na 2-3 godzinki przepięknie, słonecznie i trochę nawet wiosennie. Pyknęło prawie 60km, dobre 6 godzin treningu, no i to był już faktycznie chyba ostatni raz w tym roku (oby 😉 ).

Mgliste początki na Velkej Deštnnie Żeby nie było- biegam klasykiem, łyżwą tylko krótkie odcinki (bo jednak na nartach do klasyka to nie to) jak mi się znudzi i ew. do zdjęć bo fajniej wygląda ;) Taka wiosna! :) A na koniec znów więcej chmurek, ale klimacik fajny :)

Pożegnanie zimy nr już sam nie wiem który w tym roku 😉

Góry Orlickie oblatane 🙂
https://www.strava.com/activities/518566823/embed/0e15e0b14fee90e5f3cdff7f428fef204d2eb0eb

Opublikowany przez Mikemtb.pl – strona rowerowa Mike'a, Michał Antosz na 16 marca 2016

Z ciekawych rzeczy w zeszłym tygodniu odbył się ostatni etap biegów na orientację Wrocław Night o-Fight. Z racji na to, że był to finał, to zawody rozgrywane były w innej formule niż pozostałe 4 edycje- zawodnicy nie startowali z minutowymi interwałami, tylko tym razem wszystkie punkty z klasyfikacji generalnej zostały przeliczone na stratę czasową i start odbywał się w formie biegu pościgowego. Ciekawe doświadczenie- szczególnie, że w okolicy mojej minuty startowało chyba z 10 zawodników w ciągu 60sek, w tym Janusz z którym przez cały cykl się zakumplowaliśmy i Krystian z Mitutoyo AZS Wratislavia. Piotrek natomiast startował już po wszystkich, bo nie miał wymaganych trzech startów do generalki.
Do tej pory startowałem w trzech edycjach. We czwartej- odbywającej się na Narodowym Forum Muzyki niestety nie mogłem brać udziału, bo byłem wtedy na zgrupowaniu. Bardzo mi szkoda tego etapu, bo to musiało być świetne doświadczenie tak bardzo odmienne od innych biegów. No dobra NFM znam całkiem nieźle, bo spędziłem tam kilka dni w robocie podczas budowy ;)….choć w sumie tylko na parterze i +1, a bieg był chyba na sześciu czy ośmiu poziomach 🙂
W każdym razie po trzech edycjach (z czego punktowałem na dwóch) zajmowałem odległe 82 miejsce w kategorii M Senior (roczniki 72-99). Może w biegach na orientację tak zawsze jest, sam nie wiem, doświadczenie z biegiem pościgowym żadne, ale interwały czasowe na które zostały przełożone dotychczasowe punkty były bardzo małe- no ale dla mnie tym lepiej, bo ostatni etap zlokalizowany był na Bartoszowicach. Może nie powiem, że to moja parafia, bo przez większość życia mieszkałem na Biskupinie, no ale nie daleko i często tu bywam- miałem nadzieję że to pomoże. Szczerze jednak….jak się jest zapatrzonym w mapę i patrzy się tylko na te kreseczki i ścieżki, to znajomość terenu ma małe znaczenie. Chyba tylko jeden z 20kilku punktów kontrolnych był umieszczony tak, że patrzę na mapę i „o to tam pod pawilonem handlowym między mięsnym a byłym fryzjerem, gdzie swojego czasu kręcono „Pierwszą Miłość” 😉
Fakt jednak jest taki, że w tym dniu byłem w gazie i to zarówno orientalistycznie i wydolnościowo. Pomieszałem się tylko przy jednym punkcie lekko- strata może 10sek. Reszta znaleziona bez błądzenia, choć często wybierałem ciut dłuższe warianty dobiegu, żeby mieć pewność. A nogi niosły same, serducho na koniec po 25min pokazało na zegarku średni puls 178 i max 185….5:03 min/km licząc razem z rozkminianiem mapy i podbijaniem punktów 🙂 Fajnie 🙂 To były świetne imprezy, wręcz idealne dla kolarza na zimę. Dobry bieg ostatnim etapie wywindował mnie na 18naste miejsce w klasyfikacji generalnej…fajny awans 64 miejsca 🙂

Punkt Kontrolny na placu zabaw ;) kiedyś nieopodal po maturze chodziliśmy na kremó....na siłownie znaczy się ;) moja dzielnia! :) Foto (C) Dobre Światło https://www.facebook.com/dobreswiatlo/ Lubię ślady GPS z biegów na orientację :)

W weekend jeszcze docisnąłem obciążenie treningowe, a teraz już trochę odpoczywam, bo mam zamiar pojeździć trochę w Święta (jak zwykle po Podkarpaciu), potem dzień-dwa regeneracji i zgrupowanie MTB Votum Orbea Team Wrocław w Przesiece. W międzyczasie składanie nowego sprzętu na sezon 2016 i lada dzień pierwsze starty 🙂

A z nowości na stronie pojawił się jeszcze test kasku do jazdy na czas Force Globe

Szyba robi robotę :)

Relacja z Mini Nocnej Masakry

Na początek zaległa relacja z Mini Nocnej Masakry. Jak zwykle było super, przesympatycznie, krajoznawczo i lekko tajemniczo na niektórych punktach kontrolnych.

Coś w ostatnich wpisach i relacjach powiało mocno orienteeringiem, tak jakoś wyszło, no ale co tu pisać o zimowych treningach kolarskich, nudy same 😉 Choć…ostatni tydzień był udany…i dość mocny, może jeszcze nie ze względu na intensywność, a na objętość. Rok temu trochę zaniedbałem basen w okresie przygotowawczym- teraz tego nie powtórzę- tak postanowiłem i efektem były 4 odwiedziny pływalni w ciągu 5ciu dni ;). Zazwyczaj pływanie strasznie i się dłuży, ale jakoś w ubiegłym tygodniu fajnie się złożyło. Zawsze ktoś znajomy też był na basenie, a wtedy zawsze czas szybciej płynie, choć jeżeli się pływa z grubsza całą godzinę, to jedyny kontakt jaki można nawiązać, to szczypanie się po łydach na nawrotach ;).
No! Jak do tych czterech basenów dołożymy 6h na szosie w środę, nie dużo mniej w sobotę i niedzielę, 2x siłkę ze spinningiem i czwartkowy bieg, to zamknąłem tydzień z dystansem lekko ponad 500km i czasem 24 godziny…hmm no i fajnie 🙂 Teraz trochę zamieszania i lekkich modyfikacji planu- po pierwsze bo święta i nie zawsze siłka otwarta, po drugie bo wyjazd na drugi koniec Polski no i w końcu po trzecie między Świętami a Sylwestrem trzeba nastukać kolejne 500km, żeby i w tym roku zrealizować założenia Festiwalu Ralpha & Strava :). No to co…wesołych świąt Wszystkim Wam życzę, odpocznijcie, spędźcie czas z najbliższymi, a potem widzimy się na szosach, póki te nie są białe 🙂

Środowy trening- Piotrek dociera nowy rower Rose Pod Ostatnia godzina treningu w niedzielę- oj to był mocny tydzień, przyda się odpoczynek w poniedziałek :)

Relacja z Rogainingu, drugi etap WNoF i udany treningowy weekend

Trochę informacji z ostatnich dni. Już jakiś czas temu pojawiła się relacja ze Strzelińskiego Rogainingu, gdzie biegłem w parze z Piotrkiem Berdzikiem z zaprzyjaźnionego teamu Kross im- motion. Świetna impreza idealnie wpasowująca się okres roztrenowania, lub też jak w moim przypadku w pierwszy trochę luźniejszy (może nie w sensie słabszy, ale okraszony trochę większą dowolnością niż treningi powiedzmy w lutym czy marcu) mikrocykl treningowy. Ogólnie coś dużo tego biegania na orientację tej jesieni, ale to świetna dyscyplina. Właśnie wróciłem z drugiego etapu Wrocław Night o-Fight i mogę powiedzieć tylko jedno wielkie WOW. Taka dynamika, ogień od startu do mety. Niby tylko 24 minuty, a na mecie pot lał się strumieniem, HRmax z biegu 186 ;). Punkty kontrolne praktycznie podbijane co kilkadziesiąt sekund, a wszystko to w obrębie jednego osiedla- na Różance. Było dużo zabawy- skakanie przez płoty, zarośla, a dookoła toczyło się normalne osiedlowe życie, babcie z psami, żule na ławeczce i sto osób ganiających z czołówkami :). Pewnie jak się okaże jutro wraz z opublikowaniem wyników dostałem srogie baty, no ale to czysto sportowa odmiana orienteeringu….choć było dużo lepiej niż podczas pierwszej edycji na Kozanowie, bo dziś czasem nawet ograniczała mnie kondycja biegowa a nie orientacja ;). W tych bardziej amatorskich imprezach nawet mi jakoś idzie. We wspomnianym Rogainingu zajęliśmy 6te miejsce (13ste przed rokiem) i już ostrzymy sobie zęby na Mini Nocną Masakrę, która już w tą sobotę- polecam świetna impreza.

:D Podstawowy zestaw, aby się nie zgubić...za bardzo ;)

A rowerowo- zakończyłem pierwsze cięższe tygodnie po okresie roztrenowania, teraz tydzień regeneracyjny z mniejszą objętością i lżejszą siłką. Trzeba odpocząć, bo zazwyczaj kończę ciężki mikrocykl z przytupem, tak było i teraz, a że pogoda sprzyjała, to mam za sobą 300km wytrzymałości zrobionych w ostatnią sobotę i niedzielę. Żal było nie jeździć przy suchych szosach, słoneczku i temperaturach >10*C.

Trzeba było odwiedzić Opolskie :) Masyw Ślęży czeka na wiosenną siłę i technikę :)
12*C w sobotę i 14*C w niedzielę  oł jes :)

Hu! hu! ha! Nasza zima zła!

Idzie zima, nie ma co. W środę na treningu już mocno dawało chłodem. Z tej okazji postanowiłem zebrać moje doświadczenia z kilku sezonów i stworzyć poradnik jazdy zimą na rowerze, czyli jak się zabezpieczyć przed chłodem i efektywnie przetrenować kilka godzina na szosie w temperaturach w okolicy zera.

No i powoli zbieram myśli z weekendu. W skrócie: Strzeliński Rogaining w tym roku poszedł 100x lepiej niż rok temu. Awans z 13 na 6 miejsce w stosunku do 2014. Nawigacja pewna i skuteczna, kondycja pozwalająca biec 10h. 64km w nogach i prawie pełna satysfakcja. Do szczęścia zabrakło dwóch punktów kontrolnych na powrocie, obok których praktycznie byliśmy, ale zabrakło czasu na ich szukanie. Za rok walczymy z Piotrkiem o top3!
Bigos o 5 nad ranem po 64km zawsze smakuje :) (C) http://rogaining.pl/

Podsumowanie sezonu 2015 i biegi na orientację

Przygotowania do sezonu 2016 rozpoczęte, to trzeba podsumować sezon 2015. Ale co tam sezon 2015 był jaki był- to już przeszłość, ale to co się dzieje ostatnio to jest dopiero czad :). Jak pewnie zauważyliście lubię jesienią pobiegać sobie na orientację. Daje to dużo frajdy, bo trzeba nie tylko pracować mięśniami, ale i głową 😉 do tego oczywiście trzeba mieć jeszcze zmysł nawigacji i duże doświadczenie, czego oczywiście u mnie brak :P. Do tej pory startowaliśmy z Piotrkiem w bardziej amatorskich imprezach, gdzie mapa rozdawana jest z wyprzedzeniem, odległości od/do punktów kontrolnych duże i raczej poruszamy się po ścieżkach a nie na azymut. Wczoraj wystartowaliśmy w bardziej sportowej odmianie biegu na orientację w pierwszej edycji Wrocław Night o Fight. Impreza wyjątkowa z mojego punktu widzenia. Po raz pierwszy z chipem na palcu, więc nie trzeba nic przybijać, punkty kontrolne zalicza się praktycznie w biegu. Po drugie mapę widzi się w momencie startu. Po trzecie ilość punktów kontrolnych- aż 23 na około 4km biegu- praktycznie co chwilę. Po czwarte- całość zamknięta na jednym miejskim osiedlu (Kozanów) w okolicy dużych bloków, boisk, szkoły- niby mały obszar, a tyle możliwości. Zawsze BnO, w których startowałem to był las, park a tutaj taka „miejska dżungla”.

IMG_20151117_190005 IMG_20151117_202632

Na początku oczywiście wtopiłem totalnie, musiałem załapać o co biega, przeskalować się na inny rodzaj orientacji, po 5 punktach kontrolnych byłem zdruzgotany mając chyba 10min na stoperze, ale im dalej tym lepiej. Wiadomo- łomot dostałem niesamowity, bo orientaliści z Wrocławia to ścisła czołówka Polski, a zwycięzca miał czas prawie 2x krótszy niż ja ;), ale co by nie było to 45 miejsce na 56 osób jest 😛
To był dobry dzień. Po biegu jeszcze z Piotrkiem podjechaliśmy do Lasu Osobowickiego (są tam na stałe punkty kontrolne dla początkujących, a mapy na http://znajdzsiewlesie.pl/ ), żeby potrenować poruszanie się na azymut- to się przyda w weekend na Strzelińskim Rogainingu– rok temu nawet nie mieliśmy kompasu i z dewizą „jakoś to będzie” potrafiliśmy się przestrzelić o 20-30*. Co za tym idzie przebiegliśmy wtedy 64km zdobywając 75pkt (dla porównania zwycięzcy 68km i 136pkt ;)). Już nie mogę się doczekać weekendu, będzie świetna zabawa i niesamowita przygoda :). No i polecam wszystkim kolejne edycje WNoF- zawody z symbolicznym wpisowym, na które można praktycznie przyjechać tramwajem- następna edycja na Różance, więc klimat podobny (08.12.2015). Jest kilka różnych kategorii, nie musicie od razu startować w elicie :P…nawet chyba jest opcja bezpłatna- bez chipa ot bierze się mapę i szuka się punktów bez zapisywania wyników.

IMG_20151117_203523 IMG_20151117_211803