Archiwum kategorii: MTB Votum Team

Zgrupowanie MTB Votum Orbea Team Wrocław w Przesiece

Jakoś tak ostatnio wszystko szybko leci. Dopiero co było Calpe, chwila moment i Święta, a po Świętach dwa dni i Przesieka, czyli doroczne zgrupowanie MTB Votum Team. Oficjalnie wyjazd trawa zawsze piątek- niedziela, ale jakoś ostatnie 2 lata przyjeżdżałem wcześniej. Tym razem chciałem wpaść w środę, ale coś mi się tam w pracy poprzesuwało, Wojtkowi z którym jechałem też bardziej pasował czwartek, no i z samego rana ruszyliśmy w góry z rowerami MTB i szosowymi.

No właśnie, mała dygresja na temat roweru MTB. Czekam jeszcze na docelowy rower na sezon 2016, cóż późno dość się dogadaliśmy z Orbeą i przez to się wszystko przesunęło w czasie. Nie chciałem już składać roweru na starej ramie, bo to zawsze jakieś niepotrzebne koszty- wbić nowy suport, linki, pancerze, stery i się zbiera kilka stówek. No ale w międzyczasie coś się udało kupić na allegro zastępczego (tak się udało że tez Orbea), z czego zgarnę jeszcze do roweru na 2016 fajne kółka (DT 1501), jedyny minus, to że ciut za mały, no ale nowy rower już bliżej niż dalej, może nie na Miękinie, ale już na kolejny start powinien być.

Wracając do Przesieki- we czwartek oprócz nas, przyjechali jeszcze Ania z Darkiem, Paweł i Mateusz. Ja pocisnąłem trening z Pawłem- całkiem przyjemny, na szosówkach, bo w terenie jeszcze mokro…. zresztą na szosie na początku też wilgotno, potem wyschło, nawet na chwilę słońce wyszło, ale na koniec dla równowagi nas zlało ;). Najpierw dowaliliśmy 4 serie tabat, potem 30sto sekundowe sprinty i zaraz po tym 20 minut podjazdu na progu FTP z Podgórzyna do Drogi Sudeckiej- to podjazd z Szosowych Górskich Mistrzostw Polski w których jechałem w 2014r- ostatnie metry to niezła ścianka z pewnie coś koło 20% nachylenia. Myślałem, że sobie zjadę do Borowic, ale Droga Sudecka chyba nie jest odśnieżana w zimie i coś jeszcze zalegało- cóż zjazd do Przesieki na obiadek 🙂

Tobołki spakowane- ruszamy! Mokro, ale nie pada...jeszcze ;) Dajmn....a sanki w domu ;)

W piątek rano zjechała się ekipa i przywiozła śnieg 😉 Krótka narada i idziemy biegać- ja zabieram pierwszą grupę i wraz z Mateuszem, Michałem, Piotrkiem i Danielem vel. Teściem 😉 idziemy biegać. Najpierw zielony do Borowic, jeszcze całkiem spoko, śniegu tyle co napadało w nocy. Ciekawiej zrobiło się przed Karpaczem- śnieg jeszcze z zimy, miejscami pod nim rzeczka, więc w butach powoli zaczęło robić się mokro, dobrze że przy bieganiu to szczególnie nie przeszkadza. Dobiegliśmy pod Wang, pamiątkowe zdjęcie i ruszamy dalej. Podziękowania dla miłego Pana w kasie KPN, który nas wpuścił za free, bo potrzebowaliśmy tylko chwilkę wbiec w kierunku Śnieżki (choć chłopaki z tyłu szemrali, że tak w ramach Prima Aprilis ich chyba na Śnieżkę ciągnę 😉 ), aby po kilkuset metrach odbić żółtym szlakiem na Borowice. Ten fragment był najbardziej sexy 🙂 niby mało śniegu, a Teściu raz się schował cały, a to nie mały chłop :). Niby szlak, a chwilę po tym zbiegamy rzeką. Pod śniegiem gałęzie i ogólnie masa zabawy 🙂 Przed OW Kaliniec mijamy się z druga grupą z Votum, która wyrusza biegać, a nas przejmuje Darek, salę kominkową przemeblowaliśmy na siłkę i wszedł całkiem fajny trening stabilizacyjny….a po obiedzie wyszło słońce i zakończyliśmy dzień trzema kilkunastominutowymi podjazdami

Zima Panie Kościółek Wang Z ekipą! Core Stability Taka siłka :) Mały backstage z wieczornej sesji studyjnej

Sobota przywitała nas już wiosenną pogodą i tak już było do końca wyjazdu. Rano dojechał Prezes i Bartek wraz z Rafałem i tak to było nas już 20 osób….niezła ekipa- takiego oblężenia Przesieka z naszej strony jeszcze nie przeżywała. W sobotę i niedzielę jeździliśmy już na rowerach MTB. Darek pokazał kilka nowych ścieżek w okolicy. Śnieg i wilgoć w lesie dość szybko znikały i można było dość komfortowo trenować w terenie. Bida tylko taka, że nam zepsuli zjazd koło wodospadu- ot postanowili sobie schody zbudować :/ straszne to jest jak się urbanizuje góry, niedługo to windy będą montować albo o ruchome schody. Co jestem ostatnio w jakimś rejonie gór, w którym dawno nie byłem, to zamiast urokliwego szlaku kostka brukowa, dramat jakiś. No ale poza tym fajnie, treningi wchodziły ładnie. Drużyna się zintegrowała jeszcze bardziej, miło spędziliśmy czas, aż szkoda że to tylko raz do roku. Udało się jeszcze zrobić sesję fotograficzną, zarówno studyjną jak i w plenerze- zgrupowanie wypaliło w 100%.

Wspólny posiłek bezpośrednio po treningu- to jest zawsze świetne w OW Kaliniec. Sobotnia sesja plenerowa Jest i zarząd :) Ech te dziewczyny, miała być sesja na powaznie, a One jak zwykle ;) . Podjazd pod Zachełmie Z moją ulubioną zawodniczką :)  :) . Taka drużyna!

Po zgrupowaniu trochę odpoczynku, w tygodniu jeden mocniejszy trening na górce na Osobowicach. Dziś leje cały dzień, więc wybrałem siłkę + spinning, jutro ma być ciut lepiej i dobrze, bo MTB Votum Team prowadzi objazd trasy BM w Miękini. Darek obstawia dystans Mega, a jak rok temu poprowadzę objazd na Mini, więc zapraszam wszystkich chętnych na 11:00 pod ośrodek sportu w Miękini ul. Sportowa.

Jutro objazd trasy z MTB Votum Orbea Team Wrocław

Bike Maraton Jelenia Góra

Kurcze i znów uciekł mi tydzień nie wiem kiedy. Jutro jadę na wakacje czy też obóz treningowy, zwał jak zwał 😉 Ogólnie ostatnie tygodnie intensywne i trochę dupa z treningami, no ale cóż nadrobi się 😉 Ostatni wyścig też poszedł ciulowo, co zrobić- bywa i tak. Szyba relacja w kilku słowach- start; 5km w peletoniku; kapeć; strata; gonienie samemu 10km po płaskim; góry, gonienie na pierwszym podjeździe- jest ogień; gonienie na zjeździe-gleba, rozwalona ręka; podjazd „Łopata” jest ogień, a jak adrenalina opadła to już z każdą minutą ręka boli bardziej i utrudnia zjazdy; kondycyjnie też kiszka pod koniec, bo przegiąłem z gonieniem po kapciu. No i co zrobisz? Nic nie zrobisz- tak i sport. Jest sukces to chwilą trzeba żyć, a nie ma to trzeba na niego pracować i nie oglądać się w tył, a plan na następny tydzień jest taki o:
Będzie co podjeżdżać :)
Okolica wygląda zacnie, jest gdzie kręcić zobaczymy jak będzie na żywo. Jak dostanę gdzieś internet, bo będę Was zarzucał fotkami z gór i morza :)…a na razie kilka ujęć z Jeleniej:

Jeszcze przed kapciem... :) Na trasie 1km do mety :) "what's your name what's your number" Puste, czy pełne oto jest pytanie :)

BM Wałbrzych, XC w Boguszowie i 10-lecie Votum S.A.

Coś ostatnio mało czasu mam jak widać po ilości wpisów, no ale powoli sezon urlopowy się zaczyna, a jeżeli chce się pojechać na jakieś wakacje (czyt. zgrupowanie….choć Żona myśli, że na wypoczynek 😉 ), to trzeba w pracy dopiąć kilka spraw. Relacji z Wałbrzycha nie będzie, bo już nie pamiętam co się działo ;)…albo raczej chcę zapomnieć, bo tak pokrótce: z czołówką wytrzymałem może z 8minut ;P….potem przytkało i ogólnie słabo się czułem na tym wyścigu. Dobrze, że giga zaczyna się po drugiej godzinie, bo mniej więcej wtedy odżyłem. W każdym razie na drugą pętlę wjeżdżałem jako 23, na mecie byłem 16 open (12 w elicie). Drugie kółko pojechałem z pewnością szybciej niż pierwsze ;). A co tam, nie ma co się martwić, sezon jeszcze długi i zawodów pełno.

No a teraz sprawy bieżące. W ostatni weekend porządne ściganie w Boguszowie- Gorcach podczas wyścigu organizowanego przy okazji Pucharu Polski XCO. Wreszcie zaliczyłem jakiś wyścig XC, brakowało mi ścigania się w tej formule. Po ostatniej wizycie na pucharze świata jeszcze bardziej zachciało mi się wrócić do cross country. Organizatorzy się popisali i przygotowali godną trasę. Ogień od startu do mety, średnie tętno na poziomie 180hr przez godzinę, max 186hr, oj to jest to, nie ma chwili odpoczynku- zapraszam na pełną RELACJĘ

A przed sobotnim wyścigiem miałem zaszczyt gościć na wyjątkowej uroczystości. Votum S.A., które już od wielu lat jest sponsorem tytularnym naszego klubu MTB Votum Team, obchodziło jubileusz 10-lecia powstania. To była świetna okazja aby zaznajomić się z ideami i zasadami jakimi kieruje się Votum, pomagając poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych i nie tylko. Aż nie chce się wierzyć, że wystarczyło 10lat, aby firma urosła do rangi poważnej spółki akcyjnej, zatrudniającej setki osób. No i przecież Votum to nie tylko odszkodowania, ale i Fundacja Votum, klinika rehabilitacyjna, kancelaria i masa innych podmiotów.

10 lat! MTB Votum Team na kongresie 10-lecia Z Dariuszem Cyżem prezesem Votum S.A. ....i prezesem MTB Votum Team też oczywiście :)

Ostatnie z powyższych zdjęć jest dla mnie wyjątkowe- na kongresie 10-lecia z Dariuszem Czyżem- prezesem Votum S.A. Do Niego skierowałem swoje kroki przed sezonem 2012, gdy planowałem powrót do kolarstwa po 7-letniej przerwie. Darek przygarnął do swojego klubu i tak już czwarty sezon reprezentuję MTB Votum Team. Co by nie mówić- świetną drużynę z niesamowitą atmosferą. Poznałem tutaj wiele pozytywnie zakręconych osób i mam nadzieję że te znajomości będą trwały bardzo długo.
Dream Team

Zgrupowanie MTB Votum Team Przesieka

To już tradycja, że na przełomie marca i kwietnia MTB Votum Team spotyka się w Przesiece na zgrupowaniu. Nasz zjazd ma na celu zarówno treningi (na tyle na ile się da w te trzy dni od piątku do niedzieli), ale i również (a może nawet przede wszystkim) integrację zespołu. W końcu na przełomie sezonów zazwyczaj są lekkie roszady w składzie i nie każdy zna wszystkich.

MTB na nowy sezon praktycznie gotowy :) Nice :)

Ja postanowiłem w tym roku pojawić się w Przesiece odrobinę wcześniej, bo już w środę. Na ten sam pomysł wpadł Wojtek, więc razem wyruszyliśmy z Wrocławia, po drodze jeszcze finalizując sprawy z nowym partnerem- firmą XC Life, która jest dystrybutorem odżywek Enervit. Plan był prosty- w środę i czwartek pomęczyć szosę, a potem już z całą drużyną jeździć na MTB od piątku. Plan zakładał dwa cięższe dni, odpoczynek w piątek i dwa cięższe dni na MTB. No ale plany planami, a życie swoje. W poniedziałek siedziałem w robocie w dość ciężkich warunkach do 22, we wtorek cały dzień w stresie składałem na ostatnią chwilę rower MTB i już w środę na treningu czułem się podmęczony, ale żal było odpuścić pierwszą możliwość tego roku jazdy w PL w krótkim rękawku :), ogólnie trening wszedł, choć opornie. Czwartek nie wykonałem założonego planu, bo już swoje lata mam i wiem kiedy nie można przegiąć.

Od piątkowego poranka zaczęli się zjeżdżać pozostali zawodnicy. Rano pojeździli techniczną pętelkę na Wzgórzu Paulinum, a ja porobiłem trochę fotek i zebrałem materiał wideo, to się pewnie jakiś film w przyszłości zmontuje.

Ciasny przejazd Takie tam Team pod pałacem Paulinum

Po obiedzie pojechaliśmy poćwiczyć technikę w okolicach Przesieki. No a z techniką tak to czasem jest- jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz :). Zresztą- taka to już tradycja, że wodospad swoje żniwo co roku musi zebrać. Tym razem latałem ja i Młoda. Kinga się w miarę wyratowała, ja natomiast zaliczyłem piękny lot i już zawsze będę pamiętał, aby pilnować ciśnienia w amortyzatorze 😉 (tak to jest jak się składa sprzęt na ostatnią chwilę), o nawet Kondziu to uwiecznił:

Camera operator :) Wodospadowi downhillwocy :)

Ogólnie bez tragedii- przyjąłem na rękę, bark się trochę wygiął, ale bolał tylko jak o nim pomyślałem :), gorzej z kolanem, które trochę zmieniło kolor i się powiększyło 😉 trudno- reszta zgrupowania, to już raczej technika….swoją drogą patrząc na dyspozycję na treningach we środę i czwartek, to może i lepiej, bo święta za pasem, a plany też są (i się fajnie realizują, bo dwa mocniejsze świąteczne treningi aktualnie już za mną i weszły pieknie). Prawda taka, że forma zrobiona w Hiszpanii nie ucieknie ot tak, a technika, to z pewnością coś czego teraz brakuje. Sprzęt złożony na nowo, a już porysowany, no trudno, od tego jest.

:) Hops 1 :) Hops 2 :) Hops 3 ;D

Całe zgrupowanie mega pozytywnie, fajnie się spotkać w teamowym gronie ot tak na spokojnie, bez pośpiechu jak później podczas sezonu na wyścigach. No to teraz święta, ostatnie szlify formy i sezon za pasem, oj już się nie mogę doczekać 🙂

i hops 4 xD Takie tam na mostku :)