Kurcze i znów uciekł mi tydzień nie wiem kiedy. Jutro jadę na wakacje czy też obóz treningowy, zwał jak zwał 😉 Ogólnie ostatnie tygodnie intensywne i trochę dupa z treningami, no ale cóż nadrobi się 😉 Ostatni wyścig też poszedł ciulowo, co zrobić- bywa i tak. Szyba relacja w kilku słowach- start; 5km w peletoniku; kapeć; strata; gonienie samemu 10km po płaskim; góry, gonienie na pierwszym podjeździe- jest ogień; gonienie na zjeździe-gleba, rozwalona ręka; podjazd „Łopata” jest ogień, a jak adrenalina opadła to już z każdą minutą ręka boli bardziej i utrudnia zjazdy; kondycyjnie też kiszka pod koniec, bo przegiąłem z gonieniem po kapciu. No i co zrobisz? Nic nie zrobisz- tak i sport. Jest sukces to chwilą trzeba żyć, a nie ma to trzeba na niego pracować i nie oglądać się w tył, a plan na następny tydzień jest taki o:
Okolica wygląda zacnie, jest gdzie kręcić zobaczymy jak będzie na żywo. Jak dostanę gdzieś internet, bo będę Was zarzucał fotkami z gór i morza :)…a na razie kilka ujęć z Jeleniej:
Miesięczne archiwum: Czerwiec 2015
Beskidy je je je :)…i BM w Wiśle
Znów jestem trochę do tyłu z newsami. Już jutro wyjazd na BM w Jeleniej Górze, a tu jeszcze wisi info z poprzedniego tygodnia. A działo się! BM w Wiśle jest wyjątkowe. Zawsze przy okazji wpadam w odwiedziny do Wilkowic i od piątku cieszę się życiem w górach. Po przyjeździe lekka przejażdżka z kuzynem po stokach Magurki- ehhh….mieszkać 300m od tras enduro coś pięknego.
Sobota to jak zwykle upalny wyścig w Wiśle, z którego relacja jest już na www. Wszystko w lekkim skrócie tak jak i ten news. Dopinam wszystkie tematy w robocie i za tydzień wyjazd na wesele Kuzyna, w niedzielę odpoczynek po weselu….a może jakieś interwaliki pod Salmopol z rana jak wszyscy jeszcze będą spać ;)…no a w poniedziałek ruszam z Eweliną na plażowanie i zdobywanie czarnogórskich KOMów ;).
Dobra wracając jeszcze do zeszłego weekendu. Niedziela, to wycieczka na Klimczok. Trochę się pogubiłem, a jak się nie zna Beskidów, to się trafia zazwyczaj na ścianki z 25% nachyleniem:)…może nie super jak na dzień regeneracji, ale co tam być w górach i nie jeździć, to żadna przyjemność. Z Klimczoka zjechałem sobie po strzałkach niedawnego MTB Trophy do Szczyrku i spokojnie polami wróciłem do Wilkowic.
BM Wałbrzych, XC w Boguszowie i 10-lecie Votum S.A.
Coś ostatnio mało czasu mam jak widać po ilości wpisów, no ale powoli sezon urlopowy się zaczyna, a jeżeli chce się pojechać na jakieś wakacje (czyt. zgrupowanie….choć Żona myśli, że na wypoczynek 😉 ), to trzeba w pracy dopiąć kilka spraw. Relacji z Wałbrzycha nie będzie, bo już nie pamiętam co się działo ;)…albo raczej chcę zapomnieć, bo tak pokrótce: z czołówką wytrzymałem może z 8minut ;P….potem przytkało i ogólnie słabo się czułem na tym wyścigu. Dobrze, że giga zaczyna się po drugiej godzinie, bo mniej więcej wtedy odżyłem. W każdym razie na drugą pętlę wjeżdżałem jako 23, na mecie byłem 16 open (12 w elicie). Drugie kółko pojechałem z pewnością szybciej niż pierwsze ;). A co tam, nie ma co się martwić, sezon jeszcze długi i zawodów pełno.
No a teraz sprawy bieżące. W ostatni weekend porządne ściganie w Boguszowie- Gorcach podczas wyścigu organizowanego przy okazji Pucharu Polski XCO. Wreszcie zaliczyłem jakiś wyścig XC, brakowało mi ścigania się w tej formule. Po ostatniej wizycie na pucharze świata jeszcze bardziej zachciało mi się wrócić do cross country. Organizatorzy się popisali i przygotowali godną trasę. Ogień od startu do mety, średnie tętno na poziomie 180hr przez godzinę, max 186hr, oj to jest to, nie ma chwili odpoczynku- zapraszam na pełną RELACJĘ
A przed sobotnim wyścigiem miałem zaszczyt gościć na wyjątkowej uroczystości. Votum S.A., które już od wielu lat jest sponsorem tytularnym naszego klubu MTB Votum Team, obchodziło jubileusz 10-lecia powstania. To była świetna okazja aby zaznajomić się z ideami i zasadami jakimi kieruje się Votum, pomagając poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych i nie tylko. Aż nie chce się wierzyć, że wystarczyło 10lat, aby firma urosła do rangi poważnej spółki akcyjnej, zatrudniającej setki osób. No i przecież Votum to nie tylko odszkodowania, ale i Fundacja Votum, klinika rehabilitacyjna, kancelaria i masa innych podmiotów.
Ostatnie z powyższych zdjęć jest dla mnie wyjątkowe- na kongresie 10-lecia z Dariuszem Czyżem- prezesem Votum S.A. Do Niego skierowałem swoje kroki przed sezonem 2012, gdy planowałem powrót do kolarstwa po 7-letniej przerwie. Darek przygarnął do swojego klubu i tak już czwarty sezon reprezentuję MTB Votum Team. Co by nie mówić- świetną drużynę z niesamowitą atmosferą. Poznałem tutaj wiele pozytywnie zakręconych osób i mam nadzieję że te znajomości będą trwały bardzo długo.