Ślęża i Radunia

Masyw Ślęży to jedno z kluczowych miejsc dla kolarza górskiego mieszkającego we Wrocławiu. Dzięki odległości od miasta, można w kilka chwil dojechać samochodem w okolicę wzniesienia i tam zrobić porządny trening, a i pewnie nie jednemu zdarzyło się dojechać z Wrocławia rowerem, pokręcić się po górce i wrócić. Sam osobiście tak robiłem kilka razy, ale po pierwsze sens treningowy ma to dla mnie coraz mniejszy, a po drugie jazda na MTB po szosie to marna przyjemność, więc przez ostatnie kilka lat obstawiam przy dojeździe samochodem do Rogowa Sobóckiego na duży parking przed kościołem i akurat mamy kilka kilometrów rozgrzewki przed wjazdem w teren i górki.

Widok na Masyw Ślęży Wieża na.... Wieżycy ;)

Sam masyw składa się głównie z dwóch wzniesień (Ślęży i Raduni; oprócz tego Wieżyca, Czernica, Godznica i pewnie jeszcze kilka pomniejszych szczytów). Na obu znajdziemy zarówno szutrowe szlaki trawersujące zbocza jak i dość strome zjazdy po różnej wielkości kamieniach od 10cm kamyczków do głazów rozmiarów pralek ;), słowem- dla każdego coś miłego. Kiedyś po Ślęży poprowadzone były dwa szlaki rowerowe stworzone chyba jeszcze przez świętej pamięci sklep SSC….i w sumie oznaczenia dalej są dobrze widoczne- obie trasy startują od schroniska PTTK pod Wieżycą. Trudniejsza jest oznaczona na niebiesko, łatwiejsza na pomarańczowo (trudniejsza to znaczy do przejechania dla średnio rozgarniętego amatora na rowerze MTB, łatwiejsza to chyba głównie szutry, więc i rower Cross’owy wystarczy. Ja zazwyczaj jednak wykorzystuję szlaki piesze (oczywiście z należyta uwagą jeżeli chodzi o mijanie się z turystami i nie wbijam się tam w słoneczny majowy weekend o 12 w południe, bo to się mija z celem). Na uwagę zasługuje przede wszystkim szlak żółty z przełęczy Tąpadła- świetny jeżeli chodzi o podjazd, bo mamy tutaj około 15minut zmagania z w miarę stałym nachyleniem (oczywiście jest segment na Stravie) i czasem z luźnymi kamieniami. Natomiast nie rozumiem jak można czerpać radość ze zjazdu ta drogą- ot prosta w dół i nic ciekawego, a dość niebezpiecznie dla ludzi spacerujących, bo kamienie lecą na lewo i prawo. Oczywiście pozostałe drogi zjazdów ze Ślęży są już odrobinę bardziej wymagające. Ja zazwyczaj zjeżdżam czerwonym szlakiem w stronę Wieżycy, a potem albo dalej do Sobótki, albo żółtym do schroniska. Są duże kamienie, trzeba mądrze wybierać drogę, a na żółtym czasem i nachylenie jest już zacne. Kolejny ciekawy fragment do zjazd czerwonym ze szczytu w kierunku Sulistrowiczek. Ten fragment był czasem wykorzystywany na zawodach Enduro i jest bardzo wymagający. Szlak staje się odrobinę łatwiejszy po przecięciu czarnego (trawersującego wschodnie zbocza Ślęży)- nachylenie się zmniejsza, ale czasem wymagany jest dość duży balans ciałem i tą drogą możemy zjechać do Sulistrowiczek.

Kościółek na szczycie Starożytne rzeźby kultowe jak sam napis wskazuje, w całym masywie jest jeszcze kilka innych Widoki ze szczytu

To bardzo ciekawa wioska- znajdziemy tutaj tzw. Wenecję czyli park z licznymi jeziorkami i kamiennymi bramami, a nieco powyżej, naprzeciwko kościoła, źródełko z którego często tankuję do bidonów (zresztą po całej Ślęży rozsiana jest masa mniej czy bardziej „działających” źródełek). Przecinając Sulistrowiczki i jadąc w kierunku Przełęczy Słupickiej da się odszukać niebieski szlak, którym najbardziej lubię dojechać na Radunię- najpierw jest dość stromy odcinek, ale potem już zaczynają się fajne ścieżki, łącznie z ciekawym singlem pomiędzy drzewami. Sam szlak przed szczytem jest aktualnie przebudowywany z jakiegoś powodu (nowe oznaczenia omijają sam wierzchołek). Z samej góry jest przepiękny zjazd, już wręcz kultowy w kierunku Przełęczy Tąpadła. Ja jeszcze niestety w jednym-dwóch miejscach nie ogarniam, ale kiedyś się uda wszystko zjechać 🙂 Przykładowy trening w masywie wygląda następująco:

Ślęża i Radunia ciągle kryją przede mną wiele tajemnic i co rusz odkrywam nowe ścieżki. Z ciekawych rzeczy pozostał mi do spenetrowania niebieski szlak ze szczytu Ślęży w kierunku zachodnim. Oczywiście nie można przy okazji górki nie wspomnieć o pracy, którą wkłada Piotrek „Szwed” Szwedowski- juz kilka ciekawych ścieżek powstało z Jego udziałem, a aktualnie zbierane są pieniądze na prace na większą skalę, więc zachęcam do wsparcia projektu, aby odkryć przed ludźmi nowe ścieżki i udoskonalić istniejące. O tej górze można pisać sto stron, z pewnością o czymś zapomniałem, a o czym innym nawet nie wiem, więc artykuł będzie na 100% rozwijany w przyszłości, a tymczasem oprócz kilku powyższych zdjęć można sobie pooglądać film z mojego treningu z 2014 roku.

trening

Komentarze