Pętla po Izerach przez trójstyk granic i Jested

Pamiętam jak kiedyś już dawno, dawno temu zobaczyłem ze Śnieżki charakterystyczny kształt nadajnika na górze Jested i tak sobie pomyślałem że fajnie by było kiedyś się tam wybrać. Minęło pewnie dobre 10lat kiedy wreszcie siadłem do kompa i wyrysowałem trasę przeciągając ją jeszcze przez trójstyk granic PL-CZ-DE. Na tych dwóch charakterystycznych punktach oparłem pętelkę ze startem i metą w Piechowicach. Wyszło z tego około 200km i ponad 3tyś w pionie, więc chętnych do towarzystwa musiałem trochę poszukać, a i sama traska przeleżała z rok zanim udało się znaleźć chwilkę i wybrać w te piękne jak się okazało rejony.

Wjazd do Czech jakoś zawsze mnie cieszy

Smooooog 😉

Suma summarum startujemy pewnego ciepłego czerwcowego poranka w składzie ja, Piotrek i Łukasz i we trójkę ruszamy na trójstyk ;). Pierwsze 25minut to 400m w pionie na zakręt śmierci tak na rozgrzewkę, potem trochę spokojniejszy fragment, pojazd pod dolną stację gondolki na Stóg Izerski i szalony zjazd do Czerniawy, gdzie można gnać spokojnie ponad 80 km/h no i jesteśmy już w Czechach. Ten fragment trasy jest troszkę mnie ciekawy i dość płaski, około 80 kilometra znów wracamy do Polski i dosłownie 200m za granicą skręcamy w lewo w kierunku trójstyku granic. Miejsce zagospodarowane jest bardzo fajnie, ławeczki, tablice informacyjne, flagi itp. Niemcy są po drugiej stronie Nysy Łużyckiej, a granicę polsko- czeską można pokonać małym mostkiem nad Lubotą. Cykamy kilka fotek i ruszamy w kierunku górek.

Stójka do zdjęcia na trójstyku 🙂

Ładnie tu

Flagi na tójstyku

Wyjeżdżając z Niemiec w okolicach miasteczka Oybin podziwiamy skalne formacje z ruinami klasztoru i zamku. Przed samą granicą przejeżdżamy pod rozbiegiem skoczni narciarskiej K21. W nogach 100km, a przed nami największe podjazdy, na razie mniejsze hopki, ale Jested jest już dobrze widoczny i trochę straszy. Główny podjazd to około 650m przewyższenia. Jaram się bo nigdy tu jeszcze nie byłem, na początek trochę z nóżki na nóżkę, ale im dalej tym większe zacięcie i jakoś tam się udało wbić w top10 segemtnu na stravie, który ma dobre 50minut. Ze szczytu bardzo fajne widoczki, które trochę mąci przemysłowy obszar KWB Turów.

Z perspektywy drogi widać tylko skałkę, ale na górze są pokaźne ruiny

K21, skakałbym 😀

Taaaakie widoczki z górki

Wreszcie mogłem podziwiać nadajnik-wieżę z bliska

No teraz już z górki, tankujemy w Libercu, przejeżdżamy przez rynek i po pokonaniu kilku pagórków takich po 200-300m w pionie przejeżdżamy przez Harrachov, przed nami ostatni podjazd od Jakuszyc i już tylko w dół. A na dole trzeci kluczowy punkt o którym na razie nie wspominałem….no ale jak inaczej mogą się zakończyć ponad 200km jazdy po Karkonoszach jeżeli nie pizzą u Bazyla 😀

Ratusz w Libercu

Tak to się musiało skończyć 😀

Trasa na Stravie

Komentarze