Weekend majowy- ITT Żmigród i Dzień w Suli Woods

Weekend majowy przechodzi powoli do historii, a jak zwykle jeżeli jest kilka wolnych dni, to jakoś trzeba to wykorzystać. Na początku miesiąca (w tym roku 1wszego maja) standartowo jazda na czas w Żmigrodzie, z której relacja pojawiła się na www już wieczorem tego samego dnia. Na dodatek jeszcze kilka fajnych zdjęć od Joanny Wołodźko / Wrocławska Gazeta Kolarska.

Początek trasy, oddech miarowy ;) fot. Joanna Wołodźko Wrocławska Gazeta Kolarska Koniec trasy- bezdech niekontrolowany ;) fot. Joanna Wołodźko Wrocławska Gazeta Kolarska Spina na całego, ostatnie 200m. fot. Joanna Wołodźko Wrocławska Gazeta Kolarska

Czasówka to raptem niecałe 30minut jazdy, po zawodach jeszcze godzinny lekki rozjazd z Żoną, więc nazajutrz nogi w miarę świeże, w każdym razie na tyle, że nie można było zmarnować pogody, która pozwalała przez cały dzień jeździć na króciaka 🙂 Czekałem trochę z wypadem na Ślężę na nowy sprzęt….no ale znów taki dzień, taka pogoda, a do tego niedawno została otwarta nowa ścieżka- pierwszy etap budowy tras projektu Suli Woods.

Na początek jednak Ślęża, lekki trawers i na szczyt od Przełęczy Tąpadła. To taki mój test terenowy, pozwalający na monitorowanie postępów. Choć to był marny dzień na ten test, bo nogi zmęczone jednak trochę po wczorajszych 30min jazdy z trupa, a i ludzi na szlaku z uwagi na długi weekend sporo i nie obyło się bez zygzakowania i kilku dohammowań. Mimo wszystko, z dwoma zalanymi pod korek 0,7 bidonami wykręciłem 14:25, czyli tylko 11sek gorzej od rekordu….a w dolnym docinku, który jest bardziej płaski nawet poprawiłem czas. Mocy brakło pod koniec na bardziej stromym odcinku, więc albo zmęczenie, albo/i jeszcze z 2kg trzeba zrzucić 😉 Na Ślęży jak to na Ślęży- tłumy, ogniska, sielanka. Dwa kółka dla złapania oddechu i czerwonym w dół. Eh jutro biorę się za zmianę opon, ciągle czekam z tym na nowy sprzęt, ale nie widzę jazdy w Polanicy na 2,0″ po tych dziurawych drogach. Na kamolcach męczarnia, jednak duży balon w oponach 2,25″ robi robotę na takich trasach.
Jednak mimo wszystko…..taki odcinek czerwonym szlakiem do Sulistrowiczek wymagający dość dużego balansu pojechałem chyba najlepiej w życiu i to na tych cieniackich oponach….kolejne zalety zimowych treningów stabilizacji?

Na Ślęży

Ok, Ślęża objechana teraz czas na Radunię. W planach miałem najpierw odwiedziny na nowej Ścieżce Kross’a budowanej przez Szweda ze środków zbieranych społecznościowo, w której też tam jakiś procentowy wkład mam, więc trzeba było objeździć co moje i zrobić KOM’a na Stravie póki jakiś Poro czy inny wycinak zakrętasów i band nie przyjedzie ;). Druga część planu, to tzw. Tajemna poniżej szczytu Raduni. Nigdy po tej ścieżce nie jeździłem mimo tego, że startuje zaraz obok niebieskiego szlaku, którym nie raz kręciłem na szczyt górki.

Ścieżka Krossa- jak na początek prac fajna. Czuć trochę taki familijny klimat, ścieżka nie jest bardzo wymagająca idealna, żeby pokazać dzieciakom i na koniec skoczyć do knajpy pod którą się kończy….no i chyba taki trochę był zamysł. Sama ścieżka z drobnego żwirku, który na początku wydaje się słabo trzymający koło, ale po kilku zakrętach zyskuje się pewność i w sumie ani razu uślizgu nie zaliczyłem. To pierwszy weekend działania ścieżki, pewnie jeszcze trzeba będzie popracować nad stabilnością podłoża, bo w jednym miejscu koleina, w drugim lekko przebija glina, no ale powoli, to pierwsza taka ścieżka w okolicy, pewnie każda kolejna będzie lepsza. Sama trasa to na początku w sumie prosta lekko między drzewami. Im niżej tym więcej zakrętów, band, jeden stolik, kilka muld do pumpu, ze dwa drewniane mostki. Do kompletu jeden drop, z którego na razie nie korzystałem ;). Tak w 2/3 trasy lekki podjazd z dwoma zakrętami 180* i ostatni bardzo fajny, szybki fragment. Jak na pierwszą „zorganizowaną” ścieżkę jest spoko, całkiem spoko! 1,2km dobrej zabawy. Jedyne czego mi brakuje, to jakieś oznaczenia dojazdu do punktu startu. W weekend pewnie bez problemu, bo za tłumem, ale w dzień powszedni jak ktoś nie jest zorientowany w okolicy, to mu ciężko będzie trafić, no ale pewnie to kwestia czasu.

Początek Ścieżki Kross Koniec ścieżki pod Restauracją Zielone Wzgórze Się jeździ ;) Zalewamy bidony i w drogę szukać Tajemnej.

Dobra, ścieżka objeżdżona najlepszy czas na Stravie jest, kurcze a tyle tych endurowców w kolorowych goglach na trasie z wypasionymi fullami, a jednak ciągle się sprawdza, że kolarz XC jest najbardziej wszechstronny….no ale dobra jestem świadomy ułomności mojej techniki, długo się na 1m. nie utrzymam 😉 Tankowanie przy źródełku i dalej w drogę.
Drugi temat to Tajemna. Dużo o tej ścieżce słyszałem- pora przetestować. Co tu dużo mówić, kto był ten wie. MEGA! Taka naturalna, po prostu jakby ten teren był stworzony aby tam był singiel. Coś pięknego, na początku 2-3 małe ścianki, które pozwalają się napędzić, zakręty fajnie wyprofilowane, na całości ścieżki ze 3-4 rowy ze strumykami, czasami wyłożone kamieniami. Końcówka trochę słabsza- dużo korzeni, które mocno dają po rękach, a nachylenie już słabsze i flow już spada na sztywnym rowerze. Zaliczyłem trzy zjazdy, powoli zbliżała się 4ta godzina jazdy, więc udałem się do samochodu zaliczając jeszcze po drodze raz Ścieżkę Krossa, trawersując Ślężę i na koniec oczywiście odwiedzając cukiernię w Rogowie, gdzie trzeba było uzupełnić węglowodany- najlepiej kokosowym gniazdkiem z czarną porzeczką 😉 Mega dzień!

Chwila zadumy ;) Po kilku godzinach kręcenia nagroda się należy :)

Komentarze