Wstęp
Mam nadzieję, że nikt mnie nie znienawidzi po tym tekście, bo wiem że Jakuszyce to dla wielu ludzi miejsce kultowe…zresztą dla mnie też. Chyba jak 90% ludzi z Dolnego Śląska zaliczałem tam swoje pierwsze gleby na biegówkach. Zresztą jeżeli faktycznie zaczynamy naszą przygodę z nartami biegowymi to oczywiście polecam Jakuszyce z wiadomych powodów. Wszystko jest tam w miarę jasne- parking, zaraz obok wypożyczalnie, a za nimi już polana z założonymi śladami i kilkaset metrów po płaskim idealne do trenowania pierwszych kroków. Jednak jeżeli Jakuszyce znasz na wylot i mimo tego 10ty raz w sezonie parkujesz na Polanie, to czemu nie przejechać raptem 6km dalej i nie rozkoszować się nieskończoną ilością tras w okolicach Harrachova. Postaram się więc przedstawić pewne porównanie tras w Jakuszycach i Harrachowie- może trochę bardziej z naciskiem na opis tej drugiej miejscówki.
1.Trasy- utrzymanie i ich mnogość, różnorodność.
To po pierwsze, bo wg mnie najważniejsze. Dość dobry przegląd miałem rok temu kiedy byłem 5 dni na biegówkach- pierwsze dwa w Jakuszycach- a trzy kolejne w Harrachovie. Akurat panowała wtedy klęska urodzaju i co nocy dosypywało 20-30cm śniegu. Jeżeli chodzi o utrzymanie, to w Jakucji byłem o 10:15 i po nocnych opadach trasy były jeszcze dość miękkie, mi w klasyku jeszcze to nie przeszkadzało, ale łyżwiarze się zapadali. W Harrachovie kiedyś pobiegłem sobie na start tras biegowych na porannym rozruchu przed 8:00 i trasy były jak stół. Ogólnie jakoś w Czechach zawsze jest ślad pod klasyka lux jak spod linijki, a u nas jakoś tak czasem mam wrażenie, że tyle co ludzie wyjeżdżą. Oczywiście zależy gdzie- wiadomo, że w weekend po trasie spacerowej Polana- Orle to i po 2h po przejeździe ratraka ślady są w marnym stanie. Dzieje się tak po pierwsze z racji na ilość ludzi, a po drugie ze względu na to, że jest to pierwsza trasa jaką pokonują początkujący i ich zdolność do wychodzenia ze śladów bez ich niszczenia jest bardzo mała.
Mnogość tras- to jest piękne, że można w Czechach wystartować z Nowego Mesta pod Smrkiem i przez Harrachov, Rokytnice, Spindleruv Mlyn i Pec dotrzeć aż do Zaclera- praktycznie bez odpinania nart! Zresztą zobaczcie sami- mi w planowaniu tras bardzo pomaga www.mapy.cz w wersji zimowej. Zazwyczaj wszystko to co jest niebieską ciągłą linią to są to trasy przygotowywane przez ratrak. Niebieska przerywana to szlaki raczej pod ski-toury. Fioletowe natomiast są to trasy typowo sportowe- bardziej wymagające, ale otwarte (chyba że są jakieś zawody) dla wszystkich.
W końcu różnorodność tras- amplitudy wysokości są zupełnie inne niż w Jakuszycach. Jeżeli ktoś lubi prędkość na biegówkach, to też będzie zadowolony, bo można się już nieźle napędzić. Choć oczywiście działa to w dwie strony- jeżeli ktoś jest bardziej początkujący, albo boi się szybko zjeżdżać na biegówkach, to z pewnością bardziej doceni Jakuszyce. Ale i w Czechach można wybrać trasy bardziej spacerowe- w sumie cała Karkonoska Magistrala taka jest. No i na koniec wysokość- 1400m n.p.m. w okolicach Kotela robi wrażenie, bo wiadomo, że w górach im wyżej tym ładniej i o tym w kolejnym punkcie.
2. Widoki
Choć 1400m n.p.m. to najwyżej gdzie byłem na biegówkach, to było tam ciut mgliście i dopiero na zjeździe do Szpindla kiedy wyszło słońce zbierałem szczękę ze śniegu…albo potem tego samego dnia. Odcinek Karkonoskiej Magistrali Labskiej Boudy do Vosecka Bouda- trochę na wschód od Szrenicy- wszystko przepięknie ośnieżone, słońce daje po oczach, na grani Karkonoszy skałki na Twarożniku, stacja przekaźnikowa nad kotłami, a oddali wyłania się z mgły szczyt Śnieżki i po prostu wielkie WOW! Tą scenę widać w pod koniec filmu znajdującego się na samym dole tego opisu, choć wiadomo że wideo oddaje 10% tego jak prezentował się krajobraz w tamtym momencie. A Jakuszyce wyglądają mniej więcej tak- polana,las,las,las,Orle,las,las,las,Samolot,las,las,las,las,las i niestety zero różnorodności. Pod względem krajobrazowym Harrachov wygrywa dla mnie 10:0 z Jakuszycami.
3. Mało ludzi
Już nawet nie mam na myśli, że większość z nas jeździ w góry po to żeby się odchamić i unikamy takich miejsc jak Kasprowy czy Gubałówka, a niestety z każdym rokiem Jakuszycom blisko do tego (gorszego) sortu pseudo-górskich miejsc. To już nie te czasy, gdzie się przyjeżdżało na luzie na pusty parking, przebierało się kulturalnie w szatni i do skarbonki wrzucało datek na utrzymanie tras. Mam po prostu wrażenie, że mimo tego że w Czechach biegówki są dużo bardziej popularne niż u nas, to dzięki temu, że mają pierdylion kilometrów tras to zagęszczenie ludzi na nich jest bardzo małe co przekłada się też na plus jeżeli chodzi o stan tras. Serio czasem zdarzało się, że startuję z Harrachowa ,wspinam się pod Certovą Horę potem w stronę Rokytnic mam w nogach 10km, a po drodze mijałem 5 osób….a jest sobota. Po prostu nikt przy zdrowych zmysłach mieszkający w Vrchlabi, Teplicach czy innej jakiejś tam Łomiance nad Papieżem (wolne tłumaczenie Lomnice nad Popelkou) nie jedzie nawet tych 20km do Harrachova mając trasy biegowe 300m od domu. I znów nawet nie chodzi mi o to, że czasem fajnie pobyć właśnie samemu w górach, to po prostu lepiej się biega, jak nie trzeba co 100m wyłazić ze śladów czy zmieniać tempa.
4. Jedzenie
No dobra to będzie krótki punkt, ale wiemy o co chodzi w życiu 😉 W życiu chodzi o to, żeby raz na jakiś czas pochłonąć smażony syr, popić Cernym Kozlem, a na koniec zagryźć Studentską;) A wieczorem kiedy już jesteśmy zatankowani pod korek otworzyć jeszcze tubkę Lentylek i wydusić ją na raz….dopychając Tatranką….i popić Kofolą żeby jakoś przeszło ;). Wszystko to zupełnie bez skrupułów, bo kolejnego dnia wstajemy rano i po lekkim rozruchu, odwiedzeniu lokalnej piekarni i śniadanku znów walimy 6h po górach i 4tyś kcal idzie precz.
5.Pozostałe praktyczne informacje
Co jeszcze mogę doradzić odnośnie Harrachova i uprawiania narciarstwa biegowego w jego okolicy. Na pewno przy planowaniu tras wspomniana mapa.cz w wersji zimowej ( i aplikacja na telefon). Niebieskie kreski ciągłe chyba zawsze były wyratrakowane. Po przerywanych starałem się nie jeździć, ale raz (aby dostać się na Kotela) musiałem- od Dvoracky do Karkonoskiej Magistrali było słabo- raczej trasa na toury. No ale znów- Karkonoska Magistrala od Labskiej Boudy do Voseckiej Boudy jest kreskowana, a była pięknie wyratrakowana (choć bez śladu do klasyka)
Opis tras i oznaczenia szlaków są idealne- przy każdym skrzyżowaniu stoi znak z pokazaną całą okolicą z numerami tabliczek, odległościami pomiędzy, no cud, miód i ideał.
W kwestii parkingów nie pomogę, bo zazwyczaj jestem tam na kilka dni i parkuję pod pensjonatem, ale na pewno jest parking pod wyciągami do zjazdówek skąd blisko poprzez trasy sportowe na drogę na Certovą Horę. Jest też duży parking koło dworca autobusowego i muzeum górskiego (pewnie tańszy niż koło wyciągu), skąd startuje Magistrala, którą po kilku km docieramy do Mumlavskiego Wodospadu a dalej w stronę Voseckiej Boudy i Szpindlerowego (choć ja nie lubię podbiegać tą drogą, bo Magistrala strasznie powoli i mozolnie się wznosi).
W ogóle jak widzicie na mapy.cz miejsc aby wystartować z Harrachova na biegówkach jest chyba z 5 czy 6. Gdzie by się nie spało czy gdzie się nie postawi auta, to zawsze będzie kwestia max 300-400m.
Na stronie www Ski Arealu Harrachov dostępna jest informacja o przejezdności tras i ostatnim ratrakowaniu.
Na koniec filmik ze wspomnianego pięciodniowego pobytu w Jakuszycach i Harrachovie na początku roku 2017: